Lewica chce zmian w PCC

29 marca bieżącego roku klub Lewicy złożył na ręce Marszałka Sejmu – Szymona Hołowni, projekt zmiany ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych. Projektodawca twierdzi, że proponowana przez niego zmiana ma przeciwdziałać zjawisku, polegającemu na spekulacyjnych zakupach nieruchomości. Proponuje, aby w przypadku sprzedaży nieruchomości przed rokiem od jej nabycia, zwiększyć stawkę podatku PCC do 10% zamiast podstawowych 2%. Lewica niestety nie rozumie, że podatek ten płaci nabywca, więc to on straci, a nie fliper

W uzasadnieniu do projektu można odnaleźć zgodne z prawdą stwierdzenie, że w wyniku wysokiej inflacji znacząco pogorszyła się dostępność mieszkań. Szybkie wzrosty cen pozwoliły na zwiększenie dochodów deweloperom, czy właśnie fliperom. Co zastanawiające, jako jeden z ważniejszych czynników wzrostów cen, nie jest przez Lewicę wskazywany poprzedni, ani też planowany przez obecną koalicję, program dopłat dla kredytobiorców. Można na tej podstawie snuć domysły, że autorzy projektu gotowi są zaakceptować wprowadzenie szkodliwego dla rynku programu “Kredyt na start”. Zgoda na dalsze degradowanie rynku w zamian za ustępstwa w innych obszarach, to bardzo zły interes dla nas wszystkich.

Lekiem na rosnące zyski fliperów ma być ulubione rozwiązanie polityków Lewicy, czyli nowe podatki. To nie jest właściwy kierunek zmian. Skoro w projekcie słusznie zauważono, że zarabianie na spekulacyjnym obrocie nieruchomościami jest możliwe, dzięki niezahamowanemu wzrostowi cen, to wystarczy ustabilizować rynek, a opłacalność flipowania zdecydowanie zmaleje. Niestety, taka logika nie znajduje uznania po tej stronie politycznej sceny.

Jednym z błędnych założeń, jakie można odnaleźć w uzasadnieniu projektu jest informacja, jakoby sprzedający woleli sprzedawać nieruchomości fliperom, zamiast osobom szukającym mieszkania na własne potrzeby. Miałoby się tak dziać, gdyż fliperzy chętnie płacą za nieruchomość gotówką i nie posiłkują się kredytami. To fakt, że sprzedający zazwyczaj wolą otrzymywać gotówkę, ale kwoty proponowane przez fliperów muszą być odpowiednio niższe, by móc potem zrealizować zysk. Kupujący przede wszystkim wolą bronić swojej ceny i posiadanie gotówki nie powoduje, że ktoś zechce sprzedać swoje mieszkanie z dużym upustem. Oczywiście przy założeniu, że sprzedający nie ma problemów finansowych, ale warto też pamiętać, że jeśli je ma to większość osób posiłkujących się kredytem i tak zrezygnowałaby z tej oferty.

Lewica zakłada, że wyższy podatek PCC utrudni fliperom sprzedaż kupowanych przez nich nieruchomości. Projektodawca sugeruje, że musieliby oni podnieść ceny sprzedawanych nieruchomości, by nadal wyjść na swoje. To prawda i szokującym jest fakt, że partia chcąca walczyć o lepszą dostępność mieszkań proponuje rozwiązania legislacyjne, które ma ją jeszcze bardziej ograniczyć. Istnieje duża szansa, że spora część nabywców nieruchomości po prostu zaakceptuje zawyżoną wartość PCC. Zakup nieruchomości nie jest zdarzeniem codziennym, więc trudno oczekiwać od kupującego dużego doświadczenia w tym zakresie.

Gdyby okazało się, że kupujący są jednak dobrze wyedukowani to fliperzy byliby zmuszeni do obniżenia cen sprzedawanych przez nich nieruchomości, by w ten sposób zrekompensować nabywcom wyższą stawkę PCC. Paradoksalnie powodowałoby to, że ich oferty wyglądałyby na portalach ogłoszeniowych jeszcze bardziej atrakcyjnie niż do tej pory. Niższe ceny u fliperów mogłyby jeszcze bardziej nakręcić im sprzedaż.

Nieco skuteczniejszym sposobem na utrudnienie życia fliperom, ma być podniesienie im podatku PCC, gdy to oni kupują kolejne mieszkania w celach spekulacyjnych. Projekt Lewicy zakłada, że nabywca piątego i każdego kolejnego mieszkania w ciągu 5 letniego cyklu będzie musiał zapłacić podatek od czynności cywilnoprawnych w wysokości nie 2 a 5%. Wyższy o 3% koszt nabycia oznaczałby najpewniej, że ceny nabycia nieruchomości negocjowane byłyby przez fliperów o ten dodatkowy koszt. 

Projekt ustawy nie jest legislacyjnym majstersztykiem i mimo jego wprowadzenia w życie, spekulacyjny handel nieruchomościami nadal będzie możliwy i bardzo opłacalny. Istnieją, co najmniej dwa sposoby, aby uniknąć konieczności zapłaty zwiększonego PCC. Wbrew pozorom to wcale nie oznacza, że Lewica nie zastawiła na fliperów pułapki. Ta znajduje się na samym końcu uzasadnienia projektu. Jest tam mowa o tym, że podatek od zysku ze sprzedaży nieruchomości przed upływem 5 lat nie jest skutecznym narzędziem do walki z fliperami, gdyż Ci mogą korzystać z ulgi mieszkaniowej. To bardzo ciekawa sugestia, ale żaden doświadczony fliper nie wykorzystuje tego rozwiązania. W praktyce Urząd Skarbowy miałby bardzo proste zadanie, aby pozbawić inwestora prawa do ulgi i zażądać podatku. Warto też dodać, że znaczna część nieruchomości kupowana jest przez fliperów z wykorzystaniem spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, więc o uldze mieszkaniowej tym bardziej nie ma tutaj mowy.

Jeśli proponowane przepisy wejdą w życie, to negocjowanie cen nieruchomości kupowanych na flipa stanie się jeszcze prostsze. Wystarczy pokazać zbywcy zdjęcie dowolnego z posłów Lewicy, a ten sam zrozumie, że cena będzie musiała być naprawdę niska, a jeszcze lepiej jeśli odda nieruchomość gratis. Wtedy, może nabywcy starczy na podatki.

Zapisz się na newsletter!

To najlepsze źródło informacji o promocjach, organizowanych przez nas webinarach, a także cotygodniowe podsumowanie najważniejszych wiadomości z rynku nieruchomości, które trafi wprost na Twoją skrzynkę mailową.

Dodaj komentarz