Sejm przyjął 7 lipca nowelizację ustawy z dnia 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko. Sama ustawa nazywana jest w niektórych środowiskach ustawą ocenową, jednak coraz częściej używana jest na jej określenie nazwa „lex knebel”. Powodem jest znaczne ograniczenie partycypacji społecznej w realizacji inwestycji o znaczeniu strategicznym dla państwa.
Czym są inwestycje strategiczne dla państwa? Tym, czym państwo zechce, aby one były. Może to być budowa elektrowni atomowej, kolejny przekop na mierzei, czy budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego jak i towarzyszących mu szlaków kolejowych i dróg.
Do tej pory inwestycje te podlegały ocenie środowiskowej, a pływ na prowadzone prace mogli mieć obywatele. Powodowało to konieczność wybierania miejsc pod realizację takich inwestycji z poszanowaniem zdania obywateli. Niestety nie tylko obywatele zaczęli z tych przepisów korzystać.
Ruchy ekologiczne nie mają ostatnio dobrej prasy, a więc i opinia o nich jest raczej negatywna. Nie bez powodu są też liczne posądzenia o niejasne źródła finansowania jak i próby wpływania na politykę, w tym bezpieczeństwo energetyczne poszczególnych państw.
Skoro ruchy te mogły na zlecenie obcych państw ingerować w strategiczne inwestycje, to ustawodawca wyłączył możliwość takich ingerencji. Ustawa problem rozwiązuje, ale generuje nowe wątpliwości. Szkoda, bo ucierpią na tym zwykli obywatele. Przy okazji pokazuje to też słabość rządu w rozwiązywaniu problemów. Amputacja nie zawsze powinna być lekiem na całe zło, a niedofinansowana ochrona środowiska zdecydowanie wymaga szerokiego wsparcia społecznego.