Nielegalna eksmisja i problem z RODO

W Twoim mieszkaniu urzęduje niepłacący lokator. Próby porozumienia spełzły na niczym. Pozostaje czekanie na eksmisję, ale to potrwa naprawdę długo. W tym czasie i tak musisz ponosić koszty utrzymania mieszkania, a jego stan może się pogarszać generując dodatkowe koszty. Alternatywą z której chcesz skorzystać jest oferta jednej z firm, które zajmują się usuwaniem niechcianych lokatorów. Wiesz, że jest to działanie na granicy prawa, więc upewniasz się, że wykonawca usługi nie ujawni nikomu Twoich danych. Niestety po kilku latach firma eksmisyjna bankrutuje. Komornik lub syndyk nie znajdują majątku, ale wierzyciel wskazuje na bazę danych z klientami. W ten sposób Twoje dane trafiają w ręce kancelarii prawnej, która zamierza oprzeć swój biznes na odszkodowaniach od osób, które korzystały z firm zajmujących się nie do końca legalnymi eksmisjami. Niemożliwe? Rzecznik Generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma inne zdanie.

Ochrona danych osobowych jest niedobra, bo chroni dane nieuczciwych lokatorów. Lista tych niepłacących lub niszczących mieszkania nie może być legalnie prowadzona. W efekcie mogą oni oszukiwać kolejne ofiary. Czasem dochodzi w takich przypadkach do eksmisji, w tym do siłowych prób pozbawienia lokatora dostępu do mieszkania, co bez obecności komornika najczęściej jest nielegalne. Firmy zajmujące się takimi zleceniami, nie słyną z ochrony danych swoich klientów i często publikują ich uśmiechnięte zdjęcia już po wykonaniu zadania. Jeśli klient jest bardziej przezorny i zadba o swoje dane, to te niestety nadal mogą trafić w ręce kogoś, kto nie będzie jego przyjacielem.

Ochrona danych osobowych jest dobra, bo pozwala nam kontrolować kto i w jaki sposób je przetwarza. Niestety czasem tą kontrolę tracimy. Klasycznym przykładem są tutaj dane dłużników. Do tej pory uważano, że dane klientów różnych firm są zdecydowanie lepiej chronione. Wszak baza ta może zawierać listę osób, które zareagowały na reklamę o powiększeniu biustu, tych którzy zapisali się na listę mailingową o ucieczce z biznesem za granicę, czy tych którzy byli zainteresowani siłowym pozbyciem się lokatora ze swojego mieszkania. O ile baza ta miałaby charakter marketingowy, to jej nabywca byłby zobowiązany do usunięcia danych tych osób, które wyrażą taką wolę. Trochę inaczej sprawa wygląda w przypadku bazy osób, które faktycznie skorzystały z danej usługi. Te dane z przyczyn podatkowych muszą być przechowywane. Dane to dowód, a dowód to ryzyko pozwu jeśli korzystaliśmy z usług, które zostaną uznane za nielegalne.

Czy jest się czego bać? Z jednej strony staramy się w coraz większym stopniu dbać o nasze dane osobowe, ale zdaje się, że instytucje odpowiedzialne za ich ochronę dopuszczają częściową utratę naszej kontroli nad ich przetwarzaniem. Może się tak stać, gdy sprzedaż danych będzie wynikiem egzekucji roszczeń cywilnoprawnych. Nabycie danych nie oznacza od razu możliwości ich legalnego przetwarzania. Problem w tym, że ktoś kto zechce bazę nabyć, może wiedzieć, jak ją zalegalizować lub też może mieć jej legalizowanie na samym końcu swoich biznesowych priorytetów.

Zapisz się na newsletter!

To najlepsze źródło informacji o promocjach, organizowanych przez nas webinarach, a także cotygodniowe podsumowanie najważniejszych wiadomości z rynku nieruchomości, które trafi wprost na Twoją skrzynkę mailową.

Dodaj komentarz