Pobieranie podatku od nieruchomości w przypadku budowli stało się przedmiotem wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał orzekł, że przepisy odwołujące się do definicji budowli jak i budynku z Prawa budowlanego są niekonstytucyjne. Ustawodawca ma 18 miesięcy na ich nowelizację.
TK zwrócił uwagę na kilka istotnych faktów. Pierwszym z nich jest odesłanie podatnika z ustawy podatkowej do ustawy niepodatkowej w celu odszukania właściwej definicji. Ten nie do końca wie gdzie jej ma szukać, jak i o które przepisy chodzi. Można przecież rozumieć “prawo budowlane” jako ustawę, ale też i jako zbiór przepisów z rozporządzeniami włącznie. Skoro podatnik nie wie co jest przedmiotem opodatkowania to ciężko jest mu prawidłowo ustalić wymiar podatku.
Ponadto dotychczasowe rozwiązanie było przez Trybunał już wielokrotnie sygnalizowane jako jedno z tych, które wymagają pilnej zmiany. Również Naczelny Sąd Administracyjny wcześniej wskazywał, że sprawy z zakresu podatku od nieruchomości są tymi, które najczęściej trafiają do rozpatrzenia przez wydział III NSA zajmujący się właśnie podatkami.
Można pokusić się o podsumowanie, że w końcu podatnicy zyskają realne narzędzie w walce z samorządami, które chcą je nadmiernie opodatkować. Niestety takie podsumowanie byłoby dalekie od prawdy.
Można przyjąć i uprawdopodobnić założenie, że dotychczasowe rozwiązanie było dla ustawodawcy korzystne. Wiedział on, że przepis można zinterpretować z korzyścią dla spółki Skarbu Państwa (lub z jego udziałem), jak i na niekorzyść jej konkurenta. Trudno inaczej tłumaczyć wieloletnią bierność ustawodawcy w obliczu wielu sygnałów od podatników jak i sądów.
Niestety na tym kontrowersje wokół podatków od nieruchomości się nie kończą. Ustawodawca dał samorządom prawo do udzielania zwolnień od podatku od nieruchomości jak i obniżania jego wymiaru. W praktyce narzędzie to staje się często kolejnym z elementów walki politycznej. Jeśli rada gminy “żyje w zgodzie” z rządem, to spółki Skarbu Państwa na tym terenie mogą liczyć na ulgowe traktowanie. Jeśli w radzie rządzi opozycja, to spółka taka może obierać podatki od nieruchomości niemalże jak sankcje gospodarcze.
Kolejnym elementem podatkowej układanki jest rażąco niska skuteczność pobierania podatku od nieruchomości przez samorządy. Udowadnia to jeden z ostatnich raportów NIK. Warto zaznaczyć, że z jednej strony samorządy narzekają na rosnące deficyty wywołane kosztami pandemii, a z drugiej z własnej woli rezygnują z istotnego źródła własnych dochodów.
Trybunał Konstytucyjny pochylił się nad jedną definicją z ustawy, ale poprawa definicji nie rozwiązuje problemu, który jest zdecydowanie głębszy. Uznaniowość stosowania przepisów być może zostanie w niewielkim stopniu zahamowana, ale podatnik nadal nie może liczyć na równe traktowanie. Samorządy podobnie jak Urzędy Skarbowe bywają dla podatnika państwem w państwie i bez dobrych relacji lub drogiej kancelarii prawnej nawet sadzenie marchewki może okazać się zajęciem ryzykownym. Ustawodawca zdaje się woleć wypłacać kolejne benefity niezaradnym, a tych zaradnych zniechęcić do jakiejkolwiek aktywności. Wszak łatwiej dostać zasiłek, niż zasiać marchewkę.