Gleboznawcza klasyfikacja gruntów to kluczowy proces, który ma bezpośredni wpływ na wiele aspektów gospodarki i planowania przestrzennego. Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli (NIK), istnieją poważne problemy z obecnym systemem klasyfikacji gruntów w Polsce. Nieprawidłowości dotyczą 73% badanych postępowań, a brak uregulowanych wymagań kwalifikacyjnych dla gleboznawców prowadzi do wysokiego ryzyka błędów w procesie klasyfikacji. NIK zauważa również rozdźwięk pomiędzy interesem starostw a inwestorów i apeluje o zmiany.
Raport NIK zwraca uwagę na wiele istotnych problemów związanych z klasyfikacją gruntów. Wśród nich najważniejsze to brak uregulowanych wymagań kwalifikacyjnych dla gleboznawców. Klasyfikatorem może być dowolna osoba upoważniona przez starostę. To stwarza wysokie ryzyko nieprawidłowego przeprowadzania gleboznawczej klasyfikacji gruntów.
W 14 z 16 skontrolowanych przez NIK powiatów klasyfikacja gruntów odbywała się de facto na zlecenie ich właścicieli, a przeprowadzali ją opłacani przez nich gleboznawcy. To prowadziło do konfliktu interesów, który jest uważany za jeden z mechanizmów prowadzących do korupcji. Klasyfikator nie będzie zainteresowany obroną interesu starostwa, skoro to inwestor opłaca jego działanie. Odmowa wykonania pracy na rzecz inwestora nie jest rozwiązaniem, gdy na rynku jest duża konkurencja.
Gleboznawcza klasyfikacja gruntów, przeprowadzona w całej Polsce w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku, jest obecnie podstawowym źródłem danych o glebach. W ciągu kilkudziesięciu lat, jakie minęły od tego czasu, zmienił się znacznie sposób użytkowania gruntów, co mogło wpłynąć na ich klasę bonitacyjną (ocena jakości gleby pod względem wartości użytkowej).
Za klasyfikację gruntów odpowiedzialni są starostowie, którzy gromadzą te dane, tworząc ewidencję gruntów i budynków (EGiB). Na jej podstawie odbywają się prace związane m.in. z planowaniem przestrzennym, wymiarem podatków, oznaczaniem nieruchomości w księgach wieczystych, statystyką publiczną, gospodarką nieruchomościami czy wreszcie ewidencją gospodarstw rolnych.
NIK zwraca uwagę, że stworzono warunki do naruszenia bezstronności i niezależności klasyfikatorów, gdyż wydając opinie znajdowali się w sytuacji konfliktu interesów. Kontrolerzy NIK oraz powołani biegli i specjaliści, po oględzinach w terenie, wykryli dane niezgodne ze stanem faktycznym w 79% operatów klasyfikacyjnych. Nieprawidłowo określono: rodzaj użytku gruntowego, klasę bonitacyjną, typ czy rodzaj i gatunek gleb.
W trzech badanych postępowaniach starosta przeklasyfikował grunty orne klasy II i IIIa, bez decyzji zezwalającej na wyłączenie gruntów rolnych z produkcji, co było niezgodne z ustawą o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Wyłączenie ich z produkcji rolnej, przy zachowaniu przepisów ww. ustawy, wymagałoby wniesienia opłat w szacunkowej wysokości co najmniej 1,7 mln zł.
W związku z wynikami kontroli NIK sformułowała wniosek pokontrolny do Ministra Rozwoju i Technologii o sfinalizowanie działań zmierzających do wprowadzenia zmian w Prawie geodezyjnym i kartograficznym, określających niezbędne kwalifikacje dla osób uprawnionych do przeprowadzania czynności klasyfikacyjnych w ramach gleboznawczej klasyfikacji gruntów, zapewniające odpowiedni poziom merytoryczny opinii wydawanych przez klasyfikatorów.
Gleboznawcza klasyfikacja gruntów jest kluczowym procesem, który ma bezpośredni wpływ na wiele aspektów gospodarki i planowania przestrzennego. Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli istnieją poważne problemy z obecnym systemem klasyfikacji gruntów w Polsce. Obecne przepisy pozostawiają uchyloną furtkę dla niekontrolowanej zmiany klasyfikacji gleby. Gdy w furtce robi się zbyt ciasno NIK wnioskuje o jej zamknięcie.