“Mieszkanie na start” nie działa, ale już wpływa na rynek

Rok na rynku nieruchomości rozpoczął się dość spokojnie. Sytuacja wracała do normy po aberracjach wywołanych Bezpiecznym kredytem 2%. Ministerstwo Rozwoju i Technologii nie lubi chyba spokoju, gdyż postanowiło to zmienić. Urzędnicy ministerstwa opublikowali projekt ustawy, wprowadzającej w życie kolejny program dopłat do kredytów, a to zgodnie z przewidywaniami komentatorów wywołało falę rezerwacji mieszkań od deweloperów. Tak, wynika z danych prezentowanych przez Otodom. Te, co pokazały wcześniejsze przypadki, nie są doskonałe, ale raczej nie mylą się, co do trendu. Ten jest jasny: każdy kto chce zarobić, jak i każdy kto nie chce stracić, próbuje właśnie zarezerwować swoje mieszkanie.

Z początkiem roku deweloperzy mogli liczyć na rezerwację około 90 mieszkań dziennie. W czasie, gdy rynkiem rządził Bezpieczny kredyt 2% było to do 120 rezerwacji. Pierwsza połowa kwietnia, czyli termin w którym opublikowano projekt ustawy wprowadzającej Kredyt na start to już 140 rezerwacji dziennie. Wszystko to, mimo bardzo negatywnych wypowiedzi ekspertów na temat nowego programu, jak i mimo ograniczenia jego działania. Skąd więc takie dane?

Odpowiedź jest prosta: to nie rynkowi eksperci kupują mieszkania. Mimo ich krytyki, każdy kto nie chce stracić możliwości zakupu mieszkania z rządową dopłata już teraz ustawia się w kolejce do dewelopera. Dla sporej grupy osób dopłaty będą niższe, ale program nie wyklucza zakupu z dopłatą kolejnego mieszkania, w tym mieszkania na wynajem, co czyni go silnym motywatorem zakupowym. Lepiej kupić dziś z dopłatą, niż jutro bez niej, a w dodatku po wyższych cenach.

Dokładnie ten sam trend widzą też osoby, zajmujące się zarabianiem na cesjach umów na rynku pierwotnym. Skoro liczba osób zainteresowanych zakupami będzie rosła, to rezerwowanie kolejnych pakietów mieszkań od deweloperów ma biznesowa uzasadnienie. Ryzyko nie jest duże, a skala potencjalnych zysków zachęca. Wszystko to, mimo buńczucznie zapowiadanych przez poprzedniego ministra przepisów antyfliperskich, które miały ukrócić ten sposób zarabiania na rynku pierwotnym. To zdecydowanie się nie udało, a nowe władze w ministerstwie nawet nie próbują podejmować tego tematu. 

Obecny układ rynkowych sił może wymagać poszerzonej analizy po stronie ministerstwa. To już wie, że nowy program ma bardzo złą prasę i nie cieszy się dobrą opinią wśród obywateli, gdyż w obronie przed krytyką rozdawnictwa publicznych pieniędzy, zdecydowano się na tak ciekawe ruchy, jak chociażby rezygnacja z odbierania połączeń przychodzących do ministerstwa. Dodzwonienie się do niego podobno graniczy z cudem, co wskazuje że może to być gra na przeczekanie fali największej krytyki. Ta może być przez część urzędników niezrozumiała, bo przecież program już teraz budzi bardzo szerokie zainteresowanie. W tym nie ma akurat nic dziwnego, bo darmowe pieniądze zawsze są mile widziane. Nawet wśród tych, którzy ich nie potrzebują.

Zapisz się na newsletter!

To najlepsze źródło informacji o promocjach, organizowanych przez nas webinarach, a także cotygodniowe podsumowanie najważniejszych wiadomości z rynku nieruchomości, które trafi wprost na Twoją skrzynkę mailową.

Dodaj komentarz