Właścicielka działki została zobowiązana przez burmistrza do usunięcia niebezpiecznych odpadów ze swojej nieruchomości. W przypadku braku reakcji z jej strony to urząd usunie odpady, ale na jej koszt. Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) zaskarżył tę decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) jako wydaną z naruszeniem przepisów.
Na nieruchomości kobiety inspekcja ochrony środowiska ujawniła niebezpieczne odpady, które stanowiły zagrożenie dla ludzi i środowiska. Właścicielka twierdzi, że odpady były składowane bez jej zgody i wiedzy przez jej syna. Burmistrz jednak nakazał jej usunięcie odpadów jako posiadaczowi nieruchomości. Koszt usunięcia odpadów oszacowano na 129 900 zł netto.
Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek zaskarżył decyzję burmistrza do WSA, wskazując na błędy w wykładni przepisów. Według RPO, burmistrz błędnie przyjął, że funkcjonowanie domniemania prawnego stanowi w istocie przerzucenie na władającego powierzchnią ziemi ciężaru ustalenia rzeczywistego posiadacza odpadów.
Wiącek zauważa również, że organ dysponował informacjami, które mogły zwolnić uczestniczkę postępowania z odpowiedzialności administracyjnej, lecz nie podjął odpowiednich kroków. Brak inicjatywy własnej organu musi zostać uznany za istotne naruszenie norm kodeksowych odnoszących się do gromadzenia i oceny materiału dowodowego – wskazuje RPO.
Teraz to Wojewódzki Sąd Administracyjny podejmie decyzję, czy właścicielka działki będzie musiała usuwać odpady, co może wpłynąć na sposób interpretacji przepisów dotyczących odpowiedzialności właścicieli nieruchomości za odpady na ich terenie.
Postępowanie RPO to bardzo pozytywna wiadomość dla właścicielki gruntu i spora niespodzianka dla samorządu. Do tej pory wystarczyło wymierzyć komuś karę administracyjną i to ukarany musiał dalej się martwić. Teraz urzędnik będzie musiał się napracować zanim wyda decyzję o ukaraniu domniemanego posiadacza odpadów.
Źródło: prawo.pl