Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) opublikowała dane o zmianie cen nieruchomości mieszkaniowych w pierwszym kwartale 2023 roku w porównaniu do kwartału poprzedniego. Spadki widoczne są wszędzie. Hiszpania i Irlandia prawie nie odczuwają kryzysu jednak w Danii ceny spadły o prawie 6%. Polska z korektą o 0,9% okazuje się być jednym z bardziej stabilnych rynków.

Dużo zmartwień deweloperem obserwującym sytuację na światowych rynkach mogły przynosić Chiny i USA. W tych pierwszych poważną zadyszkę złapały gigantyczne jak na nasze warunki firmy deweloperskie, a w USA problemów nie uniknęły banki. Silicon Valley Bank już upadł, a możliwe że na nim się nie skończy. Oba te kraje notują kwartalny spadek cen mieszkań na poziomie około pół procenta. Prognozy docelowych spadków cen dla USA sięgają 10%. Składając elementy gospodarczej układanki do kupy można postawić tezę, że docelowa wysokość korekty na naszym rynku to około 15%.

Jeśli to dopiero początek korekty, to zapowiada się, że będzie ona miała zupełnie inny przebieg niż ta z 2008 roku. Banki centralne nauczone doświadczeniem z Lehman Brothers przystąpiły do szybkiej akcji dodruku pieniądza. To powoduje opanowanie zagrożenia dla sektora bankowego, ale przedłuży okres w którym można się spodziewać podniesionych stóp procentowych, a co za tym idzie również i spadków cen nieruchomości.

W skali gospodarki większości krajów granie w obronie banków w pierwszej kolejności, a dopiero potem w obronie rynku nieruchomości wydaje się być rozsądnym posunięciem. Nieruchomości w przeciwieństwie do banków notowanych na giełdach nie tracą na wartości w mgnieniu oka. Część rynku może mieć problemy, a ich skala będzie tym większa im szybciej w ostatnich dwóch – trzech latach rosły na nich ceny nieruchomości. Spekulacja pozwala na szybkie zyski, ale też szybko daje się we znaki tym, którzy nie znają umiaru.

Źródło: obserwatorgospodarczy.pl