Były Główny Geodeta Kraju, Pan Waldemar Izdebski nie daje za wygraną w sprawie konkursu, w wyniku którego jego stanowisko zajęła Alicja Kulka. Zarzuca jej splagiatowanie pracy konkursowej i ma ku temu mocne argumenty. Poza fragmentami kopiowanego tekstu za transparentnością konkursu nie przemawia też ujawnienie jego wyników, dopiero po 9 miesiącach od jego ogłoszenia. Waldemar Izdebski upublicznił również swoją kartę oceny, co pozwala zadawać ministrowi odpowiedzialnemu za konkurs kolejne niewygodne pytania. Skoro były Główny Geodeta Kraju otrzymał w 4 kategoriach łącznie 15 punktów na 20 możliwych, przy czym jego doświadczenie oceniono na 4 punkty, to zwycięstwo kogoś, kto nie ma lepszego doświadczenia, a tym bardziej zgodnej z wymogami konkursu pracy powoduje, że logika jak i matematyka muszą ustąpić na rzecz uzasadnionych podejrzeń.
Czy na pewno mamy do czynienia z plagiatem? Wedle informacji przedstawionych przez Waldemara Izdebskiego na 14 stron pracy Alicji Kulki 98% tekstu to dosłowna kopia innych opracowań. O fakcie tym został poinformowany ówczesny Minister Infrastruktury i Rozwoju, czyli Waldemar Buda. Trudno podejrzewać go o dobre intencje w omawianej sprawie, gdyż zrezygnował on z powiadamiania prokuratury o plagiacie. To po raz kolejny musiał zrobić Waldemar Izdebski. Zawiadomienie zostało złożone przez niego 26 lipca 2023 roku i po wielu miesiącach bezczynności prokuratura przypomniała sobie o problemie 9 października tego samego roku. Wbrew pozorom nie oznacza to żadnych postępów w sprawie, a jedynie wydanie zarządzenia o nieudzieleniu zgłaszającemu dostępu do akt sprawy. Powody? Prokuratura uznała, że pokrzywdzonymi mogą być, co najwyżej osoby, od których skopiowano fragmenty ich pracy, a nie osoba która w wyniku plagiatu przegrała konkurs na jedno z najważniejszych stanowisk w branży w skali całego kraju. W chwili obecnej czekamy na skierowanie sprawy do sądu, ale to może zrobić tylko prokuratura, która najwyraźniej nie ma ochoty na takie działanie.
W międzyczasie Waldemar Izdebski złożył na ręce nowego ministra, czyli Krzysztofa Hetmana wniosek o udzielenie dostępu do informacji publicznej. Tą miała być lista kandydatów na Głównego Geodetę Kraju w feralnym konkursie. Krzysztof Hetman dostępu takiego nie udzielił. To zaskakujące postępowanie, gdyż zgodnie z wyrokami sądów, w tym nawet NSA informacja o kandydatkach w konkursach na publiczne stanowiska jest informacją publiczną, a dostęp do nich nie powinien być w żaden sposób ograniczany. Czyżby nowemu ministrowi zależało na tym, aby jego poprzednikowi nie stała się krzywda?
Taki wniosek może być dla części osób zaskakujący. Waldemar Buda to jedna z ważniejszych postaci w szeregach PiS. Krzysztof Hetman jest z kolei istotnym członkiem PSL-u, czyli partii wchodzącej w skład koalicji rządzącej. Z punktu widzenia sympatii politycznych Panowie nie powinni być kolegami. Podobne wnioski można było wyciągnąć na podstawie wzajemnej krytyki programów Bezpieczny kredyt, jak i Mieszkanie na start. Taki przekaz kreowały media, ale poza nim można też odnaleźć w sieci wspólne ujęcia obu ministrów, które mogą sugerować ich pozytywne nastawienie do siebie nawzajem. Waldemar Buda w wywiadzie dla Radia Dla Ciebie wspominał nawet o bardzo dobrej atmosferze podczas przekazywania obowiązków swojemu następcy.
Istnieje spora szansa, że słowa krytyki były tylko elementem gry politycznej, a ta dla PLS-u nigdy nie ma większego znaczenia. To ugrupowanie, jaki jego członkowie nie mają oporów przed wchodzeniem w dowolne koalicje. Tym razem elementem, który pozwolił na porozumienie ponad podziałami mogła być szczera miłość do deweloperów. Po wprowadzeniu kolejnych dopłat na pewno będzie to uczucie odwzajemnione.