Andrzej Prajsnar pochylił się na łamach Forbes’a nad problemem pustostanów. Prezentuje on bardzo ciekawy punkt widzenia, gdyż poszerza on popularne w mediach, szukanie pustych lokali, o uwarunkowania typowo wiejskie. Niespodzianek nie ma. O ile w mieście puste mieszkanie jest problemem, gdyż ktoś mógłby potencjalnie w nim mieszkać, tak na wsi jest to problem o wiele większy, gdyż z powodu fatalnej demografii chętnych na dom jest coraz mniej. Co więcej: domów takich zdecydowanie przybywa.
Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego pochodzącymi z ostatniego spisu powszechnego na terenach wiejskich, odnotowano 568 400 niezamieszkanych mieszkań, przy czym mieszkaniem zgodnie z terminologią GUS są również domy. Wiemy, że dane ze spisu potrafią często zakłamywać rzeczywistość jednak zestawienie ich z wcześniejszymi analizami, pozwala wyciągnąć wnioski, co do trendu. Ten mówi nam, że od 2011 roku liczba pustych domów na wsiach wzrosła o 24%.
Szczególnie źle sytuacja wygląda na południowym Podlasiu. Tam już w 2021 roku niektóre gminy notowały ⅓ pustostanów w liczbie wszystkich domów na ich terenie. Rekordzistą jest gmina Joniec, gdzie pustych jest już ponad 45% domów. Biorąc pod uwagę ostatnie dane o demografii, szanse na poprawę są nikłe i bardziej realnym scenariuszem jest dalsze zwiększanie się liczby pustostanów.
Jako jeden z powodów dużej ilości wiejskich pustostanów autor wskazuje niewydolność organów administracji budowlanej. Wskazuje on, że według danych Głównego Urzędu Nadzoru Budownictwa w latach 2012 – 2022 w żadnym roku nie nakazano rozbiórki więcej niż 500 budynków. Skoro stare domy pozostają od lat puste to stają się stałym elementem wiejskiego krajobrazu, a przy braku zainteresowania ze strony Państwa, sytuacja taka może trwać długie lata.
Trudno oczekiwać też zainteresowania po samych właścicielach opuszczonych budynków. Często są to spadkobiercy porozrzucani po całym kraju, a nieraz i świecie, więc bez wyraźnej konieczności zajęcia się domem lub bez kosztów, które może generować pozostawienie go na pastwę sił natury, nie będą oni zainteresowani dbaniem o nieruchomość. To może nieco dziwić w czasie, gdy media donoszą o kolejnych rekordach cen na rynku nieruchomości, ale wiejskie realia są zupełnie inne. Tam czasem nawet gratis to za drogo.
Problemy z pustostanami mogą jeszcze bardziej się nawarstwić, gdy zacznie obowiązywać unijna dyrektywa budynkowa. Dużej części starych, często drewnianych domów nie będzie się opłacało remontować. Taniej będzie je opuścić. Jeśli założenie, że domy niezamieszkałe nie będą podlegały pod wymogi dyrektywy ziści się w praktyce, to liczba pustych domów na wsiach może jeszcze wzrosnąć.
Problem wiejskich pustostanów obnaża też nieskuteczność wielu rządowych programów. Nie działają te mające poprawiać dzietność. Również planowanie przestrzenne i urbanistyka nie są mocną stroną rządzących. Kolejne likwidowane połączenia komunikacyjne, to następna kropla przelewająca czarę goryczy mieszkańców mniejszych miejscowości i zarazem kolejny powód, by szukać szczęścia w miastach. Wieś jest coraz bardziej zapomnianą częścią Polski. Potencjalnie może być to dużym problemem, gdyż zdecydowana większość Polski to nadal wieś.